-Tyle ile trzeba - czyjeś warknięcie wywołało ciarki na mojej skórze
Znów zapanowała cisza w całym tym cholernym domu.Tuż po tym jak
próbowałam uciec blondyn zawołał Michaela i ten zabrał mnie do pokoju.
Powiedział ,że z bólem serca musi mnie zamknąć.Widziałam ,że nie czuł się z tym okey.
Zastanawiałam się czemu wszedł w takie coś skoro jego serce jest dobre ?
Czuje jak coraz bardziej burczy mi w brzuchu,ostatni raz widziałam go jakieś 3/4 godziny temu .
Nic nie jadłam od momentu gdy porwali mnie.
Najważniejsze pytanie jakie chodzi mi po głowie to ,to czy Victoria miała z tym
naprawdę coś wspólnego.
Jak połowa ludzkości zadawałam sobie pytane "Czemu ja ?" to takie zabawne.
W jednej chwili jesteś z rodziną,masz wszystko a w drugiej już nie masz nic jesteś gdzie ?
....w pieprzonej Australii ! To przecież inny kontynent,po drugiej stronie świata.
Daleko od mojego domu ,od misia do spania , od LA.
Pieprzony koniec świata,pieprzony blondyn i moja pieprzona głupota.
Mogłam pomyśleć,mogłam uciekać szybciej.
Pobiec prosto do policji,strażaka,karetki,sąsiadów.
Teraz bym wylegiwała się na łóżku a nie tkwiła zamknięta w tym głupim pokoju.
Lena powiedziałaby mi abym się ruszyła a Ethan oglądał by mecz śmiejąc się pod nosem.
Mogłabym uciec.Spróbuje jeszcze raz.
To nie jest trudne tym bardziej ,że masz do czynienia z chłopakiem który nie chce tego robić i jakąś
głupią blondynką.Wystarczy się wymknąć ,zrobię to przy najbliższej okazji.
Usłyszałam jak zamek w drzwiach zaskrzypiał delikatnie dając mi znak ,ze ktoś wchodzi.
Uniosłam się na łokciach i czekam aż osoba będzie w pokoju.
Po chwili pojawia się już znajoma czerwona czupryna.
Uniósł wzrok i spojrzał na mnie.Posłał mi słaby uśmiech i ruszył w moją stronę.
Zostawił otwarte drzwi..
Dopiero gdy wzrokiem spoczęłam na nim dłużej dostrzegłam ,że niesie tace..tace z jedzeniem.
Mój żołądek automatycznie zawirował.
Postawił przede mną 3 kanapki z serem,kubek herbaty oraz rogalika maślanego.
Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam jeść.
Przełknęłam ostatni kęs kanapek i spojrzał w chwili zastanowienia z chłopaka.
-Czemu ? -zapytałam biorąc łyk napoju.
Starałam się powiedzieć to spokojnie,normalnie i ociężale jakby było mi już wszystko jedno.
-Dowiesz się w swoim czasie Dani -powiedział tym swoim ciężkim głosem.
Spojrzałam na niego uważnie ,głośno westchnęłam i spuściłam wzrok na jedzenie.
-Nie chcemy zrobić ci krzywdy naprawdę,uwierz -powiedział cicho bawiąc się własnymi palcami.
-Więc czemu mnie tutaj trzymacie ?
Chłopak uniósł głowę i miałam wrażenie jakby zastygł w miejscu.
Odwrócić twarz w moją stronę
-Dowiesz się kiedy będzie na to czas
Wstał i podszedł do okna tym samym pozostawiając mi wolną drogę w kierunku drzwi.
Istnieje 99% szans ,że uda mi się uciec z tego pokoju.
Ale co dalej ? Gdzie jest blondyn ?
Jakbym się pośpieszyła ,nie zdążyli by mnie złapać.
-Mike wychodzę -usłyszałam z dołu.
Chciałam skakać ze szczęścia bo właśnie mam 100% szans na ucieczkę.
Wystarczy tylko go ogłuszyć i mogę być wolna.
Wstałam delikatnie aby nie narobić hałasu.Chłopak ani drgnął.
Chwyciłam za metalową tacę na której przyniósł mi śniadanie.
Będę się smażyć w piekle za to co mu zrobię.
On jest taki kochany i wgl a ja mu krzywdę chcę zrobić.
Pójdę do piekła.
Podeszłam do niego na palcach i uniosłam wysoko tacę.
-Przepraszam -wyszeptałam mu do ucha.
On powoli odwrócił głowę w moim kierunku na co natychmiast zareagowałam.
Przeniosłam całą swoją siłę na dłonie i mocno uderzyłam go w głowę.
Michael zachwiał się po chwili upadł.
Rzuciłam tacę na ziemię i pobiegłam ku wyjściu.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie szczęście we mnie siedziało.
Czułam się wolna mimo iż jeszcze byłam w środku.
Chwyciłam za klamkę od drzwi frontowych ale nic.Żadnej reakcji.
Zaklęłam w myślach i pobiegłam do kuchni.
Pamiętam jak ktoś tamtędy wychodził.Nie myliłam się.
Przede mną ukazały się drewniane drzwi prowadzące na zewnątrz.
Przełknęłam ślinę i chwyciłam za klamkę.
-A gdzie się wybierasz ?
Odwaga uleciała ze mnie a moje ciało zatrzymało się
Ale jak to ? On wyszedł ? Mikey leży na górze ?
Odwróciłam się i spojrzałam na lokowatego chłopaka przede mną.
Był wysoki ,miał delikatny zarost i włosy w kolorze ciemnego blondu do tego były to loki.
Gdybym go spotkała na mieście stwierdziłabym ,że jest chłopakiem z moich snów.
-Kim ty jesteś ? -wydobyłam z siebie słowa
-Ja?-zrobił krok w moją stronę - jestem Ashton ,a ty jesteś osobą która powinna być na górze.
Zassałam powietrze gdy jego krok zmierzały w moją stronę.
Poczułam przypływ adrenaliny szybko chwyciłam za klamkę.
Usłyszałam charakterystyczne kliknięcie a uśmiech rósł na mojej twarzy.
Wybiegłam na zewnątrz ale wpadłam w czyjeś objęcia.
-Chyba musimy ci zmienić pokój -usłyszałam jego głos przy moim uchu.
****
UWAGA ! Wybierzcie 1 czy 2 ?
CZY
Przepraszam ,że tak długo mnie nie było :/
Miałam bardzo dużo pracy a teraz jestem chora.
Proszę o komentarze/opinię na temat tego opowiadania.
Bardzo mi zależy bo nie wiem czy robię coś źle.
Obserwuj tego bloga aby wiedzieć na bieżąco lub wchodź na mojego Aska --> KLIK
zajebisty rozdział ^^
OdpowiedzUsuńwg mnie Losers#1 jest lepszy :)
Świetny rozdział, czekam na więcej Luka.
OdpowiedzUsuńjak zawsze wspaniały, #1
OdpowiedzUsuńHej ! Zostałaś nominowana do LBA :)
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów na http://adifferentblogspot.blogspot.com/2015/03/libster-blog-awards.html
Gratuluję !! :)
moim zdaneim lepszy jest #2 Czekam na nexta D: a ten rozdział jak zwykle genialny :D /K.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział czekam na więcej!
OdpowiedzUsuń